Wczoraj jak co roku, we wszystkich kościołach franciszkańskich, Bracia Mniejsi, duchowi synowie św. Franciszka gromadzili się na nabożeństwie zwanym Transitus, upamiętniającym błogosławioną śmierć Patriarchy. Transitus oznacza przejście, przejście z tego świata do życia wiecznego. To dzień narodzin dla nieba, dzień na który Franciszek oczekiwał z radością. Na tą chwilę spotkania z siostrą Śmierć przygotowywał się poprzez długie lata swego życia. Był to czas wytężonej pracy nad sobą, lata wyrzeczeń, ofiar i samozaparcia. Lata spędzone na modlitwie i kontemplacji, lata wsłuchiwania i wpatrywania się w swego Mistrza Jezusa Chrystusa. W tym ostatnim dniu mógł jednak powtórzyć za św. Pawłem: „Dla mnie bowiem żyć to Chrystus, a umrzeć – to zysk. Pragnę ten świat opuścić i zjednoczyć się z Chrystusem”.
Na zakończenie nabożeństwa braci zgromadzeni przy ołtarzu z wyciągniętymi dłońmi odśpiewali błogosławieństwo, zaczerpnięte z Księgi Liczb, które Biedaczyna z Asyżu pozostawił bratu Leonowi.